Trudne wybory z lustrem w tle

Trudne wybory z lustrem w tle

10 maja 2015W ciepłe i słoneczne, niedzielne, majowe popołudnie pojawił się na, brukowanej kocimi łbami, krakowskiej ulicy człowiek znikąd i zewsząd zarazem. Szedł wolnym krokiem rozglądając się niepewnie w koło a widać było, że nie jest pewien dokąd zmierza. Sprawiał wrażenie zagubionego, niepewnego, choć nie zastraszonego. Czegoś szukał. Kontaktu ze „swoimi”? Spokojnego miejsca na ziemi? Cały swój dobytek taszczył w niewielkiej, starodawnej walizeczce. W ręku trzymał mały radioodbiornik, który potrzebował zewnętrznego zasilania. Za nim, jak na smyczy, wlekło się, całkiem sporych rozmiarów lustro, które jak można się było domyślać zawierało całą historię życia jego i jego bliskich. Taki bagaż doświadczeń i historii, od której nie sposób się przecież uwolnić…

Po pewnym czasie, w zaułku, nieco osłoniętym od wiatru i dającym jako takie zadaszenie a jednocześnie znajdującym się nieco poza głównym nurtem życia miejskiego, znalazł wreszcie kawałek swojego miejsca. Tam postanowił zostać na dłużej. Przede wszystkich uruchomił wreszcie swoje przenośne radyjko, co zapewniło mu kontakt z zagubionym światem, dało poczucie stabilizacji i wspólnoty w tej swojej samotnej wędrówce. I tak jak osadnicy, od pradawnych czasów najpierw zawieszali w nowym domu święte obrazki, tak ON umieścił swoje lustro – ideę. Dopiero później wyznaczył granice swojego terytorium, którego obszar ograniczony został zasięgiem łańcucha u nogi, którym przywiązany był do słów sączących się z głośnika. Na koniec zatknął wysoko Sztandar Czarny. Swój sztandar. Był wreszcie u siebie.

 

Spokój nie trwał jednak długo. Niestety bardzo szybko pojawiły się wątpliwości. Mnóstwo wątpliwości. Coraz więcej wątpliwości. Wątpliwości wypisane krwią na białych kartach otoczyły go z każdej strony, aż wreszcie przysłoniły ideę patrzącą z lustra. Czyżby idea się nie sprawdziła? Może jednak Czarny Sztandar nie jest dobry? Może się skompromitował? Może zawiódł? Skoro pojawiło się tyle wątpliwości, które już wolno ogłosić i o nich dyskutować, nie pozostaje nic innego, jak tylko zmienić ideę. Sztandar Czarny, skompromitowany, trzeba zamienić na Sztandar Biały, czysty i nieskazitelny. Nastąpi odrodzenie. ON będzie mógł wyznaczyć na nowo granice swojego terytorium A odrodzony Sztandar Biały załopoce ponad głowami! Lecz cóż to? Wokół wciąż jeszcze wiele śladów po poprzednim życiu. Czyhają na każdym kroku. Nie chcą odejść i wciąż dają o sobie znać. Koniecznie trzeba je usunąć, zniszczyć i wybielić. ON bierze się ochoczo do roboty i już po chwili lustro – idea zaczyna znowu lśnić, a „kapliczki” starego systemu zmieniają barwy. A jednak coś poszło nie tak. Sztandar Biały jakby coraz mniej biały, usta coraz bardziej zamknięte a i ruchy ramion coraz bardziej ograniczone. Tylko łańcuch u nogi wciąż ten sam…

 

Rewolucja, jak to tylko ona ma w zwyczaju pożera własnych rodziców i powolutku, lecz z każdym ruchem coraz bardziej zbliża się do stanu sprzed jej powstania. A Sztandar? A Sztandar z każdą chwilą coraz mniej Biały i coraz bardziej Szary. Ostania koszula zdarta z grzbietu, lecz ON wierzy do końca. Czy ON wierzy do końca?

 

♦Lustro

Performans plenerowy w wykonaniu Aleksandra Maksymowa z Teatru Alter z Drohobycza. Wydarzenie współorganizowane przez Teatr Mumerus z Krakowa.